Nawiedzone miejsca - Biały Dom w Izbicy [Polska]


Jadąc trasą Lublin-Zamość natrafiamy na niedużą miejscowość, jedną z wielu w tym kierunku. Jest jednak coś, co wyróżnia Izbicę od sąsiadujących z nią miast czy wsi, to biały, zaniedbany dom, postawiony w latach 80-tych. Lecz co sprawia, że jest on wyjątkowy?

Plotki na temat opuszczonego domu w Izbicy krążą od dłuższego czasu nie tylko na Lubelszczyźnie, ale i po całej Polsce. Krew lejąca się ze ścian, krzyki dzieci, hałasy, stukoty oraz „dziwne światełka w oknach” to tylko część historii powtarzanych na jego temat. Mówi się, że niekiedy przejeżdżając obok domu, w oknie można zauważyć palące się światło i poruszające się firanki. Jednak zjawiska te są dość nieregularne gdyż nie sposób je bowiem dostrzec dwa razy w ciągu tej samej podróży. Potęguje to wrażenie ułudy i czegoś na kształt metafizyki unoszącej się wokół budynku. Tajemniczości całej sprawie dodają obrazy świętych ustawione na parapetach. Są one pozostałością po byłych lokatorach, którzy ustawili je tam by odpędzić złe duchy rezydujące ponoć w murach domostwa.



Historii na temat upiornych lokatorów powstało na przestrzeni lat co najmniej kilkanaście, a każda następna jest bardziej przerażająca od swojej poprzedniczki. Opowieści te zazwyczaj epatują cierpieniem i okrucieństwem. Jedna z nich mówi o kobiecie która, prawdopodobnie z powodu problemów psychicznych, zamordowała swoje dzieci, a następnie popełniła samobójstwo. Jej duch ma krążyć po domu w celu odnalezienia pociech. W wielu wersjach pojawia się motyw bestialskiego dzieciobójstwa oraz grzebania ich zwłok w pobliżu domu. Ciekawą historią jest też ta, mówiąca że podczas budowania domu, w fundamentach zostało zamurowane dziecko, dlatego ściany krwawią, gdyż dom cierpi razem z pochowanym tam dzieckiem. Tego typu podania ustne krążą wśród okolicznej ludności. Wątek bestialsko zamordowanych dzieci przewijający się w tych specyficznych „legendach ludowych” ma swoje modyfikacje i wraca co jakiś czas w nieco przekształconych wersjach.


Inny trop podsuwają nam publikacje książkowe. Przedstawiają one Izbicę jako miejsce, w którym podczas II Wojny Światowej mieściło się tzw. getto tranzytowe. „Izbica, Izbica…- żydowska stolica” tak określano niegdyś tę miejscowość, gdyż społeczność żydowska stanowiła blisko 95% mieszkańców Izbicy. Nie dziwi więc fakt, że hitlerowcy zamienili ją w swoje miejsce kaźni. Transporty odbywały się niemal codziennie, a łącznie przez izbickie getto przeszło około 25 tysięcy ludzi, którymi byli głównie starcy, kobiety i dzieci czyli osoby niezdolne do pracy. Komendant gestapo Kurt Engels i jego zastępca Ludwig Klemm skutecznie „walczyli” z przeludniającą się Izbicą. Doskonale opisuje to w jednej ze swoich książek Filip Białowicz: „Wkrótce Engels wpadł na jeszcze inny pomysł zabijania. Wraz z Klemmem co kilka dni obchodzili miasto lub jeździli wokół motocyklami i w morderczym szale zabijali po kilku ludzi spotkanych na ulicy lub jeszcze śpiących w swoich domach”. Ilość zamordowanych tam ludzi, w tym głównie dzieci, podczas masowych egzekucji jest wstrząsająca. Istnieją podejrzenia, że mogły być one przeprowadzane na terenie naszego nawiedzonego domu, a niespokojne dusze nie chcą dać o sobie zapomnieć. Nie chcą albo nie mogą…



(c) Lubelska Grupa Badaczy Zjawisk Paranormalnych

0 komentarze:

Prześlij komentarz